Co prawda odpowiadam Ci grubo po czasie, ale nieważne. Po prostu nie dostałem żadnego powiadomienia na poczcie swojej o Twojej odpowiedzi, co pewnie do dzisiaj nie jest to zrobione jak trzeba, ale oczywiście Ty tego nie widzisz, bo i po co, c'nie?
Ty gościu jesteś chyba jednak jakiś opóźniony, widziałem Twoje komentarze na temat nowej opery na dobreprogramy.pl i normalny to Ty raczej nie jesteś. Jakością wykonania to mnie rozśmieszyłeś, i mam nadzieje że tu nie mowa o starej operze bo ona z jakością wykonania i sprawnością działania to nic wspólnego nie miała. I nie jestem fanboyem nowej opery, używam oprócz niej jeszcze ff, ie i chrome, mam porównanie i mam gdzieś jak się jakaś przeglądarka nazywa, byle jak najlepiej spełniała zadanie do którego została stworzona, czyli: przeglądanie internetu. Postanowiłem się wypowiedzieć na jej temat, bo to wg mnie całkiem dobry program, wyróżniający się na tle konkurencji. I widzę jeszcze, że duże znaczenie ma dla Ciebie komentarz na blogu jakiegoś polaka urodzonego w Rosji - tak, myślę że ten komentarz ma naprawdę duże znaczenie na działanie i ogólną ocenę przeglądarki... PS. Tak, przedstawiłeś naprawdę mocne argumenty, teraz firmie Opera Software pozostaje tylko ogłosić stan upadłości...
Opóźniony, tak? Ciekawe, że akurat w tamtym czasie byłem na bieżąco, dzisiaj trochę mniej, ale od czego są smartfony, che, che. W każdym razie jestem jednym z normalnych osób, a nie takich jak Ty, które pchają się we wszystko nawet gdy coś jest g****m takim jak jakże Twoja ulubiona ChrOp... ojej, chyba Cię obraziłem (chociaż nawet nie wiem czym), Opera. Niecałe 2 tygodnie temu (w chwili gdy to piszę jest teraz 15. luty o godzinie około 18.) wyszła inna przeglądarka, która prawie natychmiast przyćmiła premierę ChrOpery 37, na którą, notabene, użytkownicy, czy to nowi całkowicie jeśli chodzi o Operę, czy to starzy wyjadacze Opery, nie byli zadowoleni, co już mówi samo mówi za siebie. O jakiej przeglądarce piszę? Oczywiście o Vivaldim, którą stworzył nie kto inny jak Jon Stephenson von Tetznher (mam nadzieję, że nie napisałem źle nazwiska tego Pana), czyli jeden z założycieli Opery Software i twórców Opery, który odszedł w 2011 roku, żeby nie był kojarzony z produktem, który jest wciąż krytykowany przez fanów Opery. I co ciekawe, to dopiero techniczna wersja poglądowa (Technical Preview), a już ma te funkcje, których jakże broniona przez Ciebie napisana przeglądarka nie ma. Przeglądarka ta już (Vivaldi rzecz jasna) została ściągnięta już chyba ponad 600 tysięcy razy (dokładnych danych nie jestem w stanie podać, więc możliwe, że trochę przedobrzyłem, ale raczej nie aż nadto ;]), a przecież to praktycznie nowy produkt robiony od podstaw przez około 30 ludzi, czyli Jona + jego byli współpracownicy z firmy, którą zarządzał przez bardzo długi czas. Zgadnij tylko ile z jego współpracowników była związana (zapewne mocno) z firmą, którą sam stworzył. Ostatnio nawet czytałem wywiad z Jonem bodajże, który tworzył Vivaldi przez około pół roku albo trochę dłużej (nie jestem pewien czy był ten wywiad po turecku [bo jakbyś chciał wiedzieć, mam przyjaciół nawet poza Polską], który przetłumaczyłem sobie tłumaczem od Google'a czy może był on oryginalnie po angielsku. Coś mi mówi, że to drugie jest prawdą, ale musiałbym znaleźć ten wywiad), ale z pomocą co najmniej dwóch ważnych komponentów, zgadnij jakich. Jak widać, mała grupka od dużo większej, jeśli chodzi o pracowników, firmy potrafiła w znacznie szybszym czasie dać to, co użytkownicy na blogu ChrOpery prosili nie raz (o ile w ogóle śledzisz ich bloga). I żeby była jasność: pisząc jakość wykonania miałem na myśli funkcje jakie Opera posiadała. Piszesz, że przeglądarka ma za zadanie ułatwić przeglądanie internetu i masz w nosie jak się przeglądarka nazywa, to w takim razie każda przeglądarka ma wyglądać tak samo albo być tak samo okrojona z funkcji tak jak wspomniany wcześniej przez Ciebie Chrome? Każda przeglądarka musi dobrze wyświetlać strony i wyświetlać je w miarę szybko, a sama przeglądarka ma nie mulić lub nie wywalać się co jakiś czas, ale oprócz tego ma się czymś wyróżniać, czyli taki Firefox nie powinien wyglądać domyślnie jak Chrome, bo to nie jest przeglądarka dla tych co lubią interfejs taki jak w Chrome, czyli minimalistyczny. Główną siłą Firefoksa są dodatki i konfiguracja interfejsu, a tymczasem Mozilla okroiła go od bodajże wersji 29 nie potrzebnie, bo okrojony to już jest Chrome, jeśli chodzi o konfigurowanie interfejsu, za to siłą Opery była funkcjonalność, czyli rzeczy, które w Operze były tak dobre, że niektóre z nich (zwłaszcza Notatki) były trudne do przeniesienia, szczególnie te Notatki, do Firefoksa na przykład, więc nie pisz mi pierdół, że nie interesuje Cię nazwa przeglądarki z jakiej korzystasz czy to, że przeglądarka ma tylko za zadanie ułatwić przeglądanie stron, czyli że ma to robić szybko, nie powodować problemów z jakąkolwiek stroną czy wywalać się co jakiś czas, bo to są podstawy, jeśli chodzi o każdą przeglądarkę i udowadniasz tylko, że masz zerowe pojęcie o przeglądarkach. A ten argument o upadku Opery Software czy to, że Polacy pracują w tej firmie jest jak najbardziej na miejscu, gdyż doskonale wiedzą, że wielu ludzi domaga się wielu funkcji z wcześniejszych wersji Opery opartej o Presto na przeróżnych portalach, zwłaszcza na dp (swoją drogą ja przynajmniej otwarcie tam pisałem co myślę o ChrOperze i niektórych jej użytkownikach, którzy mają chyba wciąż klapki na oczach, a ty pewnie po cichu liczyłeś na okazję, żeby potępić moją konstruktywną krytykę robiąc to tutaj. Na szczęście mało osób tutaj zagląda, bo nie chcą mieć do czynienia z klonem Chrome'a, który nawet nie wiem czemu coraz bardziej jest chwalony przez ludzi takich jak Ty i promowany przez Google, a dokładniej reklamy na różnych stronach) i doskonale zdają sobie sprawę, że będą z czasem tracić użytkowników, a teraz po niedawnym pojawieniu się Vivaldiego, będą tracić ich jeszcze więcej jeśli się nie wezmą do roboty. Zobaczymy co powiesz, gdy w walce tej wygra Vivaldi i do wygranej dołączy ewentualnie polski Otter, którego tłumaczę (z tym że od dwóch miesięcy nie mam dostępu do swojego komputera, bo musiałem dać swój monitor tacie, by mógł pracować, ale gdy tylko będę mieć monitor z powrotem i ogarnę w miarę szybko swoje rzeczy, to wezmę się z rozpędem za poprawę tłumaczenia Ottera), a ChrOpera będzie musiała się posunąć pewnie do takich rzeczy, żeby nie upaść zbyt szybko. Ciekawe czy wtedy będziesz taki wygadany jak jakiś czas temu.